Sztuka codzienności/ L’Italia e l’arte della quotidianità secondo Piotr.

il

Piękno Włoch zostało już uwiecznione w każdy możliwy sposób. Nie jest więc moim celem odkrywanie po raz kolejny wspaniałych dzieł sztuki, które każdego roku podziwiają tysiące osób przyjeżdżających do Włoch z całego świata. Internet pełen jest mniej lub bardziej wartościowych opisów skarbów kultury i sztuki, których autorzy dzielą się z innymi swoim zachwytem. Nie umniejszam znaczenia tych publikacji, wręcz przeciwnie, uważam je za bardzo interesujące pod warunkiem, że ich tworcy przedstawiają w nich swoje własne opinie.

Do napisania tego tekstu nakłoniły mnie obserwacje życia codziennego Włochów. Podczas moich licznych pobytów we Włoszech, moją uwagę przyciągało zachownie sprzedawców cukierni, sklepów z winami, wędlinami, oliwą czy ze świeżym makaronem. Cóż zatem łaczy te osoby? Odpowiedź jest oczywista i prosta, zawiera się w dwóch słowa: pasja i duma.

Bardzo dobrze pamiętam pewien sklep w Bolonii, w którym sprzedawano swieży makaron i tortellini. Na jego wystawie wyeksponowane były piękne gabloty w kolorze zielonym, podzielone w środku na mniejsze przegródki, pdobne do tych, których jubilerzy używają do prezentowania pierścionków czy kolczyków. W każdej przegródce znajdował się, tak jakby był jakimś drogocennym przedmiotem, pojedynczy pierożek. Widok ten bardzo mnie zdziwiał, ale i zauroczył. Prawdę powiedziawszy, nigdy w życiu nie widziałem nic podobnego. Pełen ciekawości wkroczyłem do sklepu. W środku było kilku klientów. Zza lady pozdrowił mnie sprzedawca (może był to właściciel), ubrany w białą i wykrochmaloną bluzę. Stał wyprostowany i obsługiwał klienta. Z jego postawy emanował spokój i pewność siebie. Po obu jego stronach znajdowały się lady chłodnicze, a w nich świeży makaron, tortellini, ravioli, gniocchi różnych rodzajów i rozmiarów. Wszystkie one wyeksponowane były z prawdziwym smakiem. Prezentowały się tak estetycznie jakby były arcydziełem ludzkich rąk, a nie artykułami przeznaczonymi do spożycia. Podniosłem wzrok i spojrzałem na sprzedawcę. Miał pogodne oblicze. Wydawał się szczęśliwy i dumny mogąc sprzedawać tak wyborne towary. W tym momencie ja sam doświadczyłem podobnego uczucia, zrobiło mi się po prostu miło. Próbowałem później zrozumieć źródło tych emocji i uświadomiłem sobie długą tradycję sztuki rzemieślniczej we Włoszech. Zangażowanie z jakim ci artyści wykonują swój zawód, musi w nich wzbudzać tę dumę i osobistą satyswakcję, która później udziela się ich klinetom. Byłem niezmiernie rad mogąc uczestniczyć w tym rytuale.

Zdarzyło mi się później doświadczyć podobnych przeżyć w innych miejscach: w barach Neapolu, w enotece w Massa Marittima, w sklepie z oliwą w Verucchio, w winnicy wytwarzającej wino “bio” w Monticiano w Toskani. Wszędzie doświadczałem tego samego przyjemnego uczucia, obcując z ludźmi, którzy czerpali radość ze swojego zajęcia.

Jeśli miałbym doszukiwać się powodu, dla którego miałbym wyemigrować do Włoch, to wystarczyłoby, gdybym sobie przypomniał te właśnie chwile – uczestniczenie w prostych codziennych rytuałach Włochów, w których odnaleźć można tradycję, trud pracy, radość i dumę, wszystko to, co czyni nasze życie szczęśliwym.

Napisał i przetłumaczył: Piotr Pokorny

 

 

La bellezza dell’Italia è stata ormai immortalata in ogni modo possibile, perciò, non è il mio obiettivo riscoprire per l’ennesima volta capolavori incantevoli che meravigliano ogni anno migliaie di persone che vengono in Italia da tutto il mondo. Internet è pieno delle descrizioni, più o meno ambiziose, dei tesori dell’arte e della cultura italiana in cui gli autori esprimono la loro ammirazione. Non è che disprezzo queste evidenze, anzì, le considero molto interresanti a patto che presentino le opinioni  degli autori stessi.

Quello che mi ha spinto a scrivere questo testo ha un carattere sociale e proviene dalle mie osservazioni sugli italiani. Durante i miei numerosi soggiorni in Italia osservavo con grande attenzione il comportamento e il modo di essere dei commessi e dei proprietari delle   salumerie, pasticcerie, enoteche, oleifici, negozi di pasta fresca etc. Dunque che cosa hanno in comune tutti loro? La risposta è tanto evidente quanto semplice ed è racchiusa in due parole: la passione e l’orgoglio.

Ricordo molto bene una bottega a Bologna dove vendevano la pasta fresca e tortellini. In vetrina c’erano delle bacheche elganti di colore verde, divise dentro in spazi più piccoli che assomigliavano a quelle che servono ad esporre degli anelli o degli orecchini in una gioielleria. In ogni spazio era posato un tortellino, proprio come se fosse un oggetto preziosissimo. Ero molto stupito ma anche affascinato di questa modo di vendere. Ad essere sincero non avevo mai visto una cosa del genere. Ero molto incuriosito e sono entrato nel negozio. Dentro c’erano alcuni clienti. Dal bancone mi ha salutato un commesso (forse proprietario) che indossava un’uniforme bianca e inamidata. Stava in posizione eretta parlando col cliente. IL suo viso emanava tranquilità e autostima. Ai suoi lati c’erano dei banconi frigorifero con la merce. La pasta fresca, tortellini, ravioli, gnocchi di vari tipi e misure  esposti in modo gustoso e raffinato come se fossero un capolavoro di mani umane e non soliti prodotti alimentari. Ho alzato il mio sguardo e ho fissato il viso del commesso. Il suo aspetto era sereno. Sembrava di essere felice e fiero di poter vendere prodotti di ottima qualità e lo dimostrava perfettamente con il proprio atteggiamento. In quel momento anch’io ho provato una sensazione simile cioè mi sentivo felice. Cercavo poi di capire la fonte di queste emozioni e mi sono reso conto della lunga storia dell’artigianato in Italia. L’impegno con il quale gli artigiani fanno il loro mestiere deve provocare tanto orgoglio e soddizfazione personale che i clienti ne sono catturati. Ero felice di diventare un testimone di questo rito sociale.

Mi succedeva poi di partecipare a situazioni simili in altri posti, in un bar a Napoli, in un’enoteca a Massa Marittima,  in un oleificio a Verucchio o in una vigna specializzata in produzione di vino “bio” a Monticiano in Toscana. Dappertutto provavo lo stesso piacere dovuto al contatto con le persone per le quali la fonte della serenità proveniva dal loro lavoro.

Se io cercassi una ragione per emigrare in Italia mi basterebbe pensare proprio a questa esperienza vissuta, partecipare ai semplici riti quotidiani della società italiana nei quali si uniscono la tradizione, la fatica, la gioa e la fierezza che fanno godere la nostra vita.

 

Rispondi

Inserisci i tuoi dati qui sotto o clicca su un'icona per effettuare l'accesso:

Logo di WordPress.com

Stai commentando usando il tuo account WordPress.com. Chiudi sessione /  Modifica )

Foto di Facebook

Stai commentando usando il tuo account Facebook. Chiudi sessione /  Modifica )

Connessione a %s...