“Morandi: Przeklęty Most/Il ponte maledetto” – Dorota Czałbowska

TRAGEDIA KTÓRA ODMIENIŁA NAS WSZYSTKICH

Ponte Morandi a Genova
Ponte Morandi a Genova

Cztery dni temu, 14 sierpnia 2018 roku, w Genui był ponury, deszczowy poranek.Większość mieszkańców miasta korzystała z długiego weekendu łączącego sobotę i niedzielę  z dniem tradycyjnego włoskiego  święta, “Ferragosto”. Pomimo brzydkiej pogody na ulice i autostrady wysypywali się ludzie, przemieszczając się z jednego krańca miasta na drugi, podróżujacy turyści pędzili w kierunku obranych miejsc wypoczynku, kierowcy ciężarówek dostawczych, wypełnionych  towarami wykonywali swoje rutynowe obowiązki. O godz.11.36, w Genui runął most.  Nagle świat się zmienił.  W tamten wtorkowy poranek, 14 sierpnia 2018 roku mało kto myślał o tym, jak bardzo głębokie będą konsekwncje tego wydarzenia.

W słuchawce dyżurującego pod numerem alarmowym  dyspozytora odezwał się przerażony głos kobiecy:

– Szybko, spieszcie się. Właśnie runął most.

– Czy Pani oszalała odpowiedział znudzonym głosem mężczyzna, proszę sobie nie robić żartów. W duchu pomyślał, że nieznośny upał sierpniowych  dni źle wpływa na stan umysłowy niektórych osób.

– Ja nie żartuje, nalegała kobieta. Przed chwilą, przed moimi oczami runął most a wraz z nim znajdujące się na nim pojazdy.

W tamten feralny wtorek siedziałam w barze małej, piemonckiej wioski, popijąc spokojnie poranną kawę. Wioska cicha i skromna, miejsce kilkudniowych wypadów genuńczyków szukających schronienia i ulgi od letnich upałów.  Nikt z nas wówczas nie przypuszczał, że niczym niewyróżniający się powszedni dzień, zapisze się w pamięci każdego z nas jak wyciosana nożem wandala, niekojąca się rana.  Gwar rozmów, zabarwionych beztroską dni wolnych od codzinnych obowiązków nagle zawisł ociężale w powietrzu, wszyscy zamarliśmy z nosami przyklejonymi do telefonów.. Ktoś spróbowal rozładować atmosferę mówiąc z dozą niedowierzania że to niemożliwe, że to fotomontaż. Mijały minuty, zaczeły dzwonić telefony, docierały pierwsze wiadomości z pytaniami czy jestem bezpieczna.  Fotomontaż  stał się prawdą, świat uwierzył, zanim zdążyłam się zorientować co się dzieje. Most po którym jeżdziliśmy wszyscy runał, pochłaniając swoje ofiary. Od tego momentu miasto straciło swoją konfigurację; pękło na pół.

Genua pogrążona w smutku i żałobie szuka przyczyn i domaga się  wytłumaczenia kolejnej tragedii, która dotkneła miasto i jego mieszkańców. Niestety, wiele pytań zostanie bez odpowiedzi. Myśli natarczywie biegną w kierunku ofiar tego strasznego wydarzenia i ich bliskich. Szacunek i wyrazy wdzięczności dla ratowników, ekip strażaków miejscowych i tych przybyłych z okolicznych miast, lekarzy pracujących bez wytchnienia – to minimun, które każdy z nas w duchu wyraża w takich momentach.

Ale efekt katastrofy ma jeszcze inny aspekt; głębszy, ludzki, a jednocześnie zwyczajny.      Nagle wszyscy doceniliśmy fakt istnienia, odnawiają się więzy przyjaźni i niespodziewanie odnajdują odzwierciedlenie w słowach, w trosce o innych, o życie. Ktokokwiek z nas, mógł znaleźć się na tym przeklętym moście.

W mieście panuje atosfera skupienia, nietypowa cisza zawładneła ulicznym gwarem. Genueńczycy, niewylewni z natury zamkneli się w sobie jeszcze bardziej, są milczący i nadal nie mogą uwierzyć w to, co się wydarzyło. Zjednoczeni w bólu i w złości, z godnością czekają na konkretne działania, na to, że ktoś poniesie konsekwencje tej tragedii.

     Pożegnanie ofiar katastrofy odbędzie w sobotę, 18 sierpnia w jednym z pawilonów targowych. W  uroczystości wezmą udział przedstawiciele Rządu Włoskiego i władz lokalnych.  Zostanie ogłoszony stan żałoby narodowej.

 

 

 

 

Dorota
Dorota Czałbowska

Rispondi

Inserisci i tuoi dati qui sotto o clicca su un'icona per effettuare l'accesso:

Logo di WordPress.com

Stai commentando usando il tuo account WordPress.com. Chiudi sessione /  Modifica )

Foto di Facebook

Stai commentando usando il tuo account Facebook. Chiudi sessione /  Modifica )

Connessione a %s...