“…. Nie raz, ale dziesięć, dwadzieścia razy, bo prawdą jest, że właśnie czytając ją na głos, muzyczne akordy, które ten język posiada wibruje w mojej istocie, dając mi czasami wrażenie transhumanizacji.”/”… Non una volta, ma dieci, venti volte perché è proprio leggendola ad alta voce che le corde musicali che questa lingua possiede vibrano nel mio essere dandomi talvolta la sensazione di trasumanare”.
Riceviamo e pubblichiamo con grande piacere le riflessioni di Magdalena Ryder volte ad analizzare i motivi inizialmente inconsci del suo interesse per la lingua italiana.
Grazie Maddalena!
E’ questo anche un invito ai molti lettori stranieri che probabilmente fanno analoghe riflessioni, di manifestarle apertamente. Il nostro blog è a disposizione.
Język włoski w moim odczuciu.
Kiedy zaczynałam uczyć się języka włoskiego, nie byłam w pełni świadoma tego, czego tak na prawdę chcę. Wiedziałam, że najprawdopodobniej nie będzie mi on potrzebny w takim stopniu jak język angielski, ponadto miałam wtedy jeszcze nikłą wiedzę na temat włoskiego świata, w postaci stereotypowych obrazów, które później okazały się być bardziej “owocami fantazji a niżeli prawdą”. Zaczęłam nieśmiało, ale szybko zrozumiałam, że to, co wielu ludzi mówi lub myśli na temat łatwości rozumienia i mówienia w tym języku, jest po prostu fałszywym przekonaniem. Już przy pierwszych trudnościach czułam się zniechęcona, nie chciałam dalej tego ciągnąć w przekonaniu, jakbym traciła czas, ale za każdym razem, gdy rezygnowałam, nieznana sprężyna pchała mnie, abym zaczęła od nowa. Zatem uparcie kontynuowałam naukę. To, że podobała mi się muzykalność języka, która w efekcie mnie uwiodła nie budziło wątpliwości, ale nie było to dla mnie wystarczające, chciałam zrozumieć najgłębsze motywy mojego zainteresowania. Będąc członkiem stowarzyszenia kulturalnego Due Terre i uczestnicząc w innych inicjatywach, podczas których mogłam nawiązać kontakt z kulturą włoską, zaczęłam czytać teksty w języku włoskim i poznawać różne obszary charakteryzujące jego świat: sztukę, muzykę, kino. A przede wszystkim poezję. To uświadomiło mi, że nie jest możliwe zrozumienie języka, jeśli nie ma się choćby podstawowego pojęcia o złożoności włoskiego świata, ponieważ w narodzie o tak długiej i bogatej historii, język staje się produktem i odbiciem osób posługujących się nim, którzy od czasów starożytnych przekazują sobie fakty, historie, tradycje, wszystko. Dlatego nawet odżywianie nabiera znaczenia funkcji kulturowej i społecznej, która nie istnieje w innych krajach, w związku z czym “gotowanie” jest sztuką podobną do innych, gdzie kreatywność i wyobraźnia są nie mniej ważne niż w malowaniu obrazu lub komponowaniu muzyki. Ale ta “sztuka” nie byłaby taka, gdyby nie była przedmiotem przyjemności. Przyjemność ta polega na nadawaniu sensu rzeczom, które wykraczają poza ich skonsumowanie lub materialne wykorzystanie. Tak więc, słynna kawa espresso podawana w małej filiżance, nie jest “wypijana”, ale obserwowana, wąchana, oddychana i powoli sączona. Jeśli jest się samym, czynność ta ma działanie relaksujące i regenerujące; jeśli jest się w towarzystwie, może mieć różne funkcje: przyjemną pogawędkę, preludium deklaracji miłości lub stworzenie odpowiedniego nastróju do zawarcia umowy biznesowej lub innej … Nieprawdopodobne, ale tak właśnie jest!
Przed chwilą wspomniałam o poezji spośród rzeczy, które lubię najbardziej. Zanurzam się w nią, czytam, za chwilę ponownie ją czytam, potem szukam znaczenia każdego słowa, co prowadzi mnie do bardzo owocnej refleksji językowej. Ale moment, w którym te kompozycje mają na mnie największy wpływ, jest wtedy, gdy zaczynam czytać je na głos. Nie raz, ale dziesięć, dwadzieścia razy, bo prawdą jest, że właśnie czytając ją na głos, muzyczne akordy, które ten język posiada wibruje w mojej istocie, dając mi czasami wrażenie transhumanizacji.
Magdalena Ryder
*************
La lingua italiana per me
Quando mi sono avvicinata alla lingua italiana l’ho fatto non in assoluta consapevolezza. Sapevo che molto probabilmente non mi sarebbe servita come la lingua inglese, poi avevo una vaga conoscenza del mondo italiano se non immagini di stereotipi che, in seguito, avrei scoperto più frutto di fantasia che di verità. Ho incominciato timidamente comprendendo subito che quello che molti dicono o pensano sulla sua facilita’ di capirla e parlarla è semplicemente una falsa convinzione. Già alla prime difficoltà mi scoraggiavo, volevo non andare avanti come se stessi perdendo il mio tempo, ma ogni volta che mi ci allontanavo, qualche molla sconosciuta mi spingeva a riprenderla. Allora ho insistito. Il fatto che la musicalità della lingua mi piacesse e mi seducessse era fuor di dubbio, ma non era convincente per poter continuare, volevo capire le motivazioni più profonde del mio interesse. Frequentando l’associazione culturale Le Due Terre e partecipando ad altre iniziative in cui potevo avere contatto con la cultura italiana mi sono avvicinata anche alla lettura di testi italiani e ai vari aspetti che caratterizzano il suo mondo: arte, musica, cinema. E soprattutto la poesia. Questo mi ha resa consapevole che non si può capire la lingua se non si ha almeno un’idea dell’impalcatura del complesso mondo italiano perché in una nazione con una storia cosi ricca e lunga la lingua diventa il prodotto e il riflesso dei suoi parlanti che si trasmettono da tempi antichi fatti, storie, tradizioni, tutto. Dunque, persino l’alimentazione là assume una importanza e una funzione culturale e sociale che in altri paesi non esiste, per cui “la cucina” è un’arte come altre in cui la creatività e la fantasia non sono meno importanti che nel dipingere un quadro o comporre musica. Ma quest’ “arte” non sarebbe tale se non fosse oggetto di godimento. Il godimento consiste nel dare un senso alle cose che va oltre la consumazione o uso materiale di esse. Dunque il famoso caffè espresso servito in una tazzina, non viene “bevuto”, ma osservato, annusato, respirato e lentamente sorseggiato. Se si è da soli quest’azione ha un effetto rilassante e rigenerante; se si è in compagnia può avere diverse funzioni: una chiacchierata piacevole, il preludio di una dichiarazione d’amore o creare il giusto umore per una conclusione di un affare o altro…Incredibile, ma è proprio così! Ho appena menzionato la poesia tra le cose che mi piacciono maggiormente. Mi ci tuffo dentro, la leggo e la rileggo, poi cerco il significato di ogni parola, il che mi porta ad una riflessione linguistica molto produttiva. Ma il momento in cui questi componimenti hanno effetto su di me e’ quando mi accingo a leggerla ad alta voce. Non una volta, ma dieci, venti volte perché è proprio leggendola ad alta voce che le corde musicali che questa lingua possiede vibrano nel mio essere dandomi talvolta la sensazione di trasumanare.
Magdalena Ryder