Mistyka ciszy/Il mistero del silenzio – Iwona Kazun

il

VOCI DALLA QUARANTENA

Iwona Kazun, artista polacco-italiana, esprime in questa toccante testimonianza di giorni vissuti con costrizioni mai conosciute prima, lo stato di angoscia e di ansia che un nemico invisibile, da lei denominato “il mostro”, diffonde in lei e intorno a lei creando una fantasmagoria di visioni che diventano, malgrado il male, fonte della sua ispirazione artistica.

Grazie Iwona! Sono sicuro che molti riconosceranno in se stessi sensazioni ed emozioni da te descritte.

“Mistyka ciszy”

Cisza…natężona, przerażająca, nierealna.

Niepokojąca była jej niewspółmierność, nie była to zwyczajna cisza, z którą mamy do czynienia na co dzień, lecz niepowtarzalna i nieporównywalna z żadną inną. Sprawiała wrażenie przynależności do jakiegoś nieokreślonego wymiaru, rozbrzmiewała z głębi świata, z bezmiaru przestrzeni pozaziemskich.

Z jej czeluści wydobywały się różnorakie odgłosy… cykanie obaw i lęków, tajemnicze szemranie, szelest niezliczonych myśli, które błądziły szepcząc przerażające słowa. Nasłuchując uważnie, wyczuwalny był odgłos kroków Oprawcy, któremu udało się podstępem, niezauważalnie przeniknąć w nasze życie, zakłócając harmonię,rozbudzając odwieczne, najmroczniejsze lęki ludzkości.

Zaraz po fazie wszechobecnej paniki, dezorientacji i niedowierzania, nastąpiła separacja, każdy z osobna szczelnie zamknięty we własnym mieszkaniu.

Tak. Strach paraliżuje.

Zostawiliśmy Oprawcę za drzwiami naszych na pozór bezpiecznych schronień. Obserwując bieg zdarzeń poprzez szczeliny ,staliśmy się pasywnymi uczestnikami wszechpanującego smutku, pochówków pozbawionych celebracji. Ból dosięga każdego.

Opustoszałe ulice miast, przerażone i nieufne spojrzenia, człowiek od człowieka na dystans.

Tak znienacka i nieoczekiwanie cała rzeczywistość uległa zmianie, zastygła i obojętna zdawała się być współkompanem śmierci. Relacje międzyludzkie zmieniły paradygmat.

Brakowało mi tchu…uczucie to rosło progresywnie z coraz to większą mocą…tak jakby życie zamierało bez powrotu. Wszystko się zatrzymało i życie zastygło w bezruchu. Osłupienie, brak słów, w bezdechu głuchy jęk.

Mimowolnie również natura została sparaliżowana i uwięziona w jakimś nieznanym wymiarze czasowym… Wiosna z trudem brnęła do celu, maleńkie, nieśmiałe kiełki tkwiły niezmiennie w bezruchu od tygodni; jakby oczekiwały na pozwolenie gdzieś z wysokości nieba….stając się jednocześnie sprzymierzeńcami ciszy.

Pomimo mojej wrodzonej awersji do nadmiaru hałasu, tym razem czułam się doprawdy niezręcznie w obliczu martwej głuszy. Chaos, pośpiech, dźwięk klaksonów, huk, trzask stały się nieodłączną częścią naszej codzienności… spokój w tym przypadku wywarł na nas większe piętno niż groźba zarażenia samym wirusem! Tak, spokój daje wiele do myślenia, gdyż lękamy się zostać sam na sam ze sobą, zastanowić się nad hierarchią priorytetów. Spojrzeć w głąb duszy. Obawiamy się, ponieważ jesteśmy świadomi, że riposty ,które tam znajdziemy nie zgadzają się ze stylem naszego życia , aczkokwiek i tak nie będziemy w stanie z niego zrezygnować…

W samotności i ciszy dużo łatwiej dostrzec uroki życia oraz wewnętrzne piękno, jednocześnie ogrom trwogi przed nicością istnienia. Uważam, iż kwararantanna skonsolidowała ideały istniejące już od prawieków. W niektórych przypadkach utwierdziło się przekonanie o niepodważalnych kwestiach dóbr materialnych; ignorując zupełnie możliwość spojrzenia z innej płaszczyzny. Wielu jednakże wykorzystało ten moment by ufortyfikować niezbędny rdzeń życia, odkryć połączenia duchowe oraz istniejącą w nich świętość, umożliwiło to poszukiwanie mikroskopijnych cząsteczek piękna. Człowiek potrzebuje ciszy, daje mu możność odkrycia cudownej światłości , która króluje w samej istocie jestestwa, pozwala spotkać Boga…

Życie współczenego człowieka wiąże się z wartościami opartymi na hałasie, rozrywce,  potrzebie nieustannego myślenia , konieczności ciągłego zajęcia dla umysłu, który nie może być wolny od czynności i chaosu. Zapominamy,iż człowiek będąc istotą kreatywną, ma potrzebę wyrażania swej istoty, obowiązek spełnienia swej życiowej misji. Takim oto sposobem cisza staje się złotym środkiem budującym odporność, remedium.

Wysublimowana i aksamitna siła twórcza, powołuje do życia i wzniośle pomaga się wspinać na coraz to wyższe poziomy świadomości. Wspaniały to azyl dla ciała i ducha! Można znów swobodnie oddychać!

Kreatywność stanowiła dla mnie od zawsze postawowy punkt podparcia podczas konieczności dokonywania ważnych wyborów, decydujących zmian czy też wewnętrznych rewolucji….Aktualnie intensywna i żywiołowa , została moim towarzyszem wędrówki przez życie. Jest obecna i pomocna podczas gdy potrzebuję się wznieść ponad to co istnieje, by poskromić moc nawałnic i obaw, by zmylić i przepędzić Oprawcę!

Znów zapada cisza….tym razem harmonijna, melodyczna, kreatywna!

Odchodzą w niepamięć obawy….myśli łaczą się z wibracjami wszechświata, człowiek odkrywa swą naturę…i maluje świat barwami emocji! One to prowadzą w kierunku wieczności oraz nauczają sztuki kochania! Jakże ważna jest ona w dobie dzisiejszych czasów…..

Oddycham od nowa!

“Il mistero del silenzio”

Il silenzio…teso, inquietante, irreale. Rimasi conturbata dalla sua incommensurabilità, non era un solito silenzio che conoscevo,non assomigliava a nessun altro. Mi sembrava che venisse da una dimensione indefinita, dalle profondità del mondo, dall’immensitá dell’universo. Si percepiva il ticchettio dell’ansia, il brusio dell’ignoto, il fruscio di milioni di pensieri che vagavano sparsi mormorando cose terribili. Si percepiva il rumore dei passi del Mostro che riuscì ad entrare invisibile e silenzioso nelle nostre vite, Iwona Kazunsconvolgeldole e rinvigorendo le più oscure paure di tutti.

La paura ha congelato il tempo.

Dopo la fase del panico, del disorientamento e l’incredulità ci siamo chiusi dentro. Sì. La paura paralizza. Abbiamo lasciato il Mostro oltre le porte sicure delle nostre abitazioni, scrutando tutto attraverso le fessure, diventando partecipi passivi della tristezza, delle sepolture senza celebrazioni… nessuno è immune al dolore! Le strade deserte, gli sguardi impauriti e diffidenti, il distacco nei contatti umani. Tutto d’un tratto apparve diverso, immobile e complice della morte.

Le relazioni umane cambiarono il paradigma. Avvertivo una strana difficoltà di respirare,come se si dovesse fermare la vita. E la vita si fermò. Inaspettatamente. Il vigore di questa invasione ci lasciò senza parole e senza fiato….Ebbi impresione che anche la natura fosse rimasta paralizzata e pietrificata in un tempo sconosciuto… La primavera faticava a giungere alla sua destinazione e i piccoli germogli timidamente rimasero inerti, immutabili per diverse settimane come se aspettassero il permesso dall’alto del cielo….diventando anche essi complici del silenzio.

Malgrado avessi da sempre detestato il troppo chiasso, rimasi alquanto imbarazzata dall’assenza del solito fracasso. Siamo abituati alla vita caotica, al suonare dei clacson, urlare, rimbombare, frantumare….che la quiete ci spaventa più del virus stesso! Sì, la calma impensierisce perché abbiamo timore di restare soli e riordinare le nostre priorità. Di guardarsi dentro . Abbiamo paura perché siamo consapevoli che le risposte che troviamo dentro non corrispondono allo stile di vita a cui siamo abituati. La solitudine e il silenzio fanno intravedere la vera bellezza della vita al contempo il terrore del nulla. Credo che la quarantena abbia rafforzato tutto ciò che preesisteva. In alcuni ha favorito l’irrigidimento di stare nella materialità , l’incapacità di guardare oltre. In tanti invece ha rafforzato il nucleo vitale, ha permesso di ritrovare la connessione con il sacro e ha stimolato la ricerca delle minuscole particelle di bellezza. L’uomo ha bisogno del silenzio per riscoprire la magnifica luce che illumina il suo spirito, per incontrare Dio….

La vita moderna ci educa al chiasso, allo svago, a dover tenere sempre la mente occupata… dimenticando che l’uomo essendo una creatura creativa ha bisogno di adempiere al motivo per cui si trova sulla terra….ed ecco che il silenzio diventa un mezzo per arrivare alla resilienza. Una melodia armoniosa che crea e eleva le anime ai livelli piú alti della consapevolezza . Che meraviglia scoprire che la creativitá é un rifugio nel quale diventa possibile respirare di nuovo! Per me é sempre stata il fulcro di tutte le mie scelte, cambiamenti e rivoluzioni interiori…. Attualmente piú intensa che mai, é diventata la mia compagna di viaggio che mi aiuta a trascendere tutto ció che ordinario, a placare tutte le mie tempeste e paure, a confondere e far fuggire il Mostro!

Di nuovo il silenzio….stavolta armonioso, poetico, creativo!

Ed ecco che svanisce l’ansia….i pensieri si uniscono alla vibrazione dell’universo, l’uomo riscopre la sua natura… e colora il mondo di emozioni grandiose! Quelle che conducono verso l’eternità e insegnano l’arte di amare!

Respiro di nuovo….

Rispondi

Inserisci i tuoi dati qui sotto o clicca su un'icona per effettuare l'accesso:

Logo di WordPress.com

Stai commentando usando il tuo account WordPress.com. Chiudi sessione /  Modifica )

Foto di Facebook

Stai commentando usando il tuo account Facebook. Chiudi sessione /  Modifica )

Connessione a %s...